Uwielbiam wszelkie mazidła do ciała. Mam suchą skórę, więc posmarować się czymś, co ją nawilży, a do tego pięknie pachnie, to sama przyjemność. Dlatego gdy dzisiaj w Biedronce zobaczyłam ostatnią sztukę kremu do ciała Garnier za niezbyt wygórowaną cenę siedmiu złotych, wiedziałam, że muszę go mieć. No i stało się. ;)
Krem przeznaczony jest do skóry suchej i szorstkiej, czyli w sam raz dla mnie. Producent jak zwykle obiecuje cuda na kiju, ale jak produkt się sprawdzi, to się okaże. Mam jeszcze dwa balsamy do zużycia, ale recenzja tego kremu na pewno ukaże się na moim blogu.
Cóż, kocham Biedronkę za to, że często można złapać takie okazje. Z drugiej strony za to właśnie nienawidzę tej sieci sklepów, bo prawie zawsze, gdy tam zajdę, muszę kupić jakiś kosmetyk. ;)
czekam na recenzję, bo mam ochotę na ten produkt ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie, ale za jakiś czas, bo chcę najpierw dokończyć wszystkie mazidła, które mam pootwierane... A sporo tego. ;)
UsuńGarnier jest świetny, na pewno będziesz zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJeśli działanie będzie takie, jak zapach, to będę zadowolona w stu procentach. ;)
UsuńCiekawi mnie jego działanie, bo jeszcze nie używałam tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa działania. W Biedronce zawsze znajdę coś ciekawego dla siebie:)
OdpowiedzUsuń